Polski Cukier Pszczółka Start Lublin pokonał MKS Dąbrowa Górnicza 77:68 i zapewnił sobie utrzymanie w rozgrywkach.
W poniedziałkowy wieczór w hali Globus spotkały się dwa mocno poranione zespoły. Goście przyjechali do Lublina mocno osłabieni przez różne choroby i kontuzje.
Gospodarze natomiast przed sezonem byli typowani do czołowych miejsc w Energa Basket Lidze. Splot wielu okoliczności oraz popełnionych błędów sprawił, że zaplątali się w walkę o utrzymanie w rozgrywkach. W takiej sytuacji trudno było oczekiwać pięknego widowiska. I takiego rzeczywiście nie było, ale „czerwono-czarni” perfekcyjnie wykonali swoje zadanie. Wygrali dość pewnie i zapewnili sobie ligowy byt na kolejny sezon.
Pod względem statystyk to był jeden z najlepszych występów Startu w tym sezonie. Wizualnie jednak tak dobrze już nie było, zwłaszcza, że naprzeciw stanęła drużyna, która obecnie ma chyba największe problemy w całej EBL. W grze lublinian nie czuć było zbyt wiele radości, chociaż trzeba podkreślić, że konsekwentnie przez cały mecz budowali swoją przewagę.
Na plus te zawody może sobie zapisać z pewnością Elijah Wilson, który zdobył 20 pkt. Amerykanin jako jeden z niewielu dał kibicom chwilę radości swoimi efektownymi akcjami. Tradycyjnie solidny był też Mateusz Dziemba. Kapitan Startu zdobył 12 pkt, ale wykonał też mnóstwo pracy w defensywie, którą rzadko widać w statystykach.
Kolejny mecz „czerwono-czarni” rozegrają już w piątkowy wieczór – o godz. 19.30 zmierzą się na wyjeździe ze Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski.
Polski Cukier Pszczółka Start Lublin – MKS Dąbrowa Górnicza 77:68 (12:16, 25:15, 24:18, 16:19)
Start: Wilson 20 (2x3), Taylor 16, Melvin 14 (1x3), Dziemba 12 (2x3), Scott 6 (1x3) oraz Szymański 6, Jeszke 3 (1x3), Walker 0, B. Pelczar 0, Kostrzewski 0.
Dąbrowa Górnicza: Fenner 19 (3x3), Lewis II 18 (3x3), Brenk 9 (1x3), Czujkowski 8 (2x3), Sobin 6 oraz Małgorzaciak 5 (1x3), Motylewski 2, Sitnik 1, Rajewicz 0.
Sędziowali: Proc, Wierzman i Krupiński. Widzów: 800.